W środę 8 listopada 2017 r. w czytelni MiPBP o godzinie 1100 rozpoczęło się spotkanie z Moniką Sznajderman, autorką nominowanej do nagrody Nike książki pt." Fałszerze pieprzu". Opowiada w niej historię swojej żydowsko-polskiej rodziny i odmienności losów podczas II wojny światowej.
Monika Sznajderman prowadzi znane Wydawnictwo "Czarne" i mieszka z mężem Andrzejem Stasiukiem w Beskidzie Niskim. Urodziła się jednak i dorastała w Warszawie. Miała dużą rodzinę ze strony mamy, ale jej tato nie miał żadnych krewnych. Nie opowiadał o swojej przeszłości i dopiero, gdy dorosła, zbadała losy obu rodzin. Ziemiańska, polska rodzina mamy podczas wojny nie ucierpiała, natomiast cała żydowska rodzina taty (i ta bogata spolonizowana, i ta biedniejsza ortodoksyjna) została w tym czasie wymordowana - ocalał tylko on. Jej reportaż, jak sama podkreśliła "to książka o pamięci. A właściwie o dwóch pamięciach, które się w żadnym miejscu nie spotykają. I o losach, które od stuleci toczyły się równolegle, nigdy razem. Losach moich dwóch rodzin - polskiej i żydowskiej"
Spotkanie w czytelni biblioteki publicznej prowadził pan Ireneusz Socha, dębicki społecznik zainteresowany historią Żydów w naszym regionie. Większość zgromadzonej publiczności stanowili uczniowie dębickich szkół. Również w Ekonomiku znalazła się grupka (6 osób z kl. 2a), którą zainteresowało to wydarzenie. Ponieważ tylko nieliczni słuchacze przeczytali książkę, autorka przedstawiła w skrócie informacje o swojej rodzinie. Prezentacja jednostkowych losów rodziny ojca reportażystki rozwinęła się w rozmowę o losach Żydów podczas II wojny światowej w Polsce, także w Dębicy.
Pod koniec spotkania publiczność zadawała pytania autorce. Nasz uczeń zapytał, dlaczego podczas toczącej się rozmowy nie wspomniano o Polakach ratujących Żydów. W swoim reportażu Monika Sznajderman o nich nie napisała, bo rodzina jej ojca nie miała szczęścia ich napotkać, nikt nie spróbował im pomóc i wszyscy zginęli. Ojciec autorki po likwidacji warszawskiego getta był więźniem obozów koncentracyjnych i udało mu się je przeżyć. Natomiast polska gałąź rodziny nie podjęła ryzyka, żeby uratować jakiegoś znajomego Żyda. To tym bardziej dowodzi, jak wyjątkowi i bohaterscy byli ci, którzy Żydów ratowali - jak dębicka rodzina Mikołajkowów.
W bibliotece szkolnej mamy egzemplarz "Fałszerzy pieprzu" - teraz jest w nim dedykacja i autograf Moniki Sznajderman.
Zapraszamy do lektury!
|